Roztańczeni, rozbawieni ujrzeliśmy nagle niezwykły pejzaż. Przed nami wyłoniła się Wyspa Skiathos, a właściwie jej stolica o tej samej nazwie. Była to prawdziwa uczta dla naszych oczu: białe domki z niebieskimi okiennicami, meandrujące pośród miejskich wzgórz uliczki, ażurowe wieże kościołów, Stary i Nowy Port. Oszołomił nas ten pejzaż, więc dalej, poddając się ciekawości i intuicji ruszyliśmy, by zdobywać to niezwykłe miasteczko.
Na tym nie koniec naszych przygód, bo oto po powrocie na statek i półgodzinnej zaledwie podróży ujrzeliśmy coś zgoła innego, rozległą piaszczysta plażę Koukounaries. Piasek mienił się drobinkami miki, która przypominała brokat. Kąpiel w pełnym słońcu była świetnym relaksem po kilkugodzinnym zwiedzaniu miasta. Powrót do portu Achillio minął bardzo szybko podczas dyskoteki na statku w rytm znanych przebojów. Choć wycieczka miała miejsce w dzień powszedni, dla nas był on dniem niezwykłej przygody i niedającej się zapomnieć zabawy.