• DZIEŃ 10

        • ERASMUS + ... nasze działania

          HARMONOGRAM:

          1. Praca w terenie realizowana przez młodzież w międzynarodowych grupach, z uwzględnieniem procesu zbierania informacji oraz materiałów graficznych wykorzystanych później do przygotowywania treści na profile tematyczne regionu (nagrywanie filmików, wywiady) 

          2. Selekcja i montaż filmików

          3. Podsumowanie i ewaluacja

          Środa upłynęła nam pod znakiem zabawy: wybraliśmy się na wyspę Skiathos, w archipelagu Sporady Północne, w Zatoce Pegazytyjskiej na Morzu Egejckim. Podczas rejsu, zanim kapitan Panagiotis zachęcił nas do zabawy, obserwowaliśmy liczne wyspy. Zachwyciła nas magiczna Wyspa Trikeri. Po drugiej zaś stronie widzieliśmy znacznie od niej większą Eubeę. Zaskoczyło nas, jak Zatoka Pegazytyjska niepostrzeżenie staje się otwartym morzem. Zabawa na statku to nie tylko tańce – okazało się, że w momencie wypływania z portu, niespodziankę sprawiły nam delfiny. Płynąc przez kilka minut wzdłuż obu burt, dostarczyły okazji do zachwytu, radości i podziwu. Nie było nikogo kto by nie filmował tych pięknych ssaków.

          Wkrótce nastąpił kulminacyjny moment: Kapitan Panagiotis wraz załogą zaprezentowali nam sirtaki, tradycyjny ludowy, grecki taniec. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to od nas zależało powodzenie tej zabawy. Strofowani w humorystyczny sposób przez kapitana poddaliśmy się treningowi kroków i tanecznych ruchów. Udało nam się to doskonale – zabawa trwała w najlepsze przy dźwiękach greckiej muzyki.

          • Roztańczeni, rozbawieni ujrzeliśmy nagle niezwykły pejzaż. Przed nami wyłoniła się Wyspa Skiathos, a właściwie jej stolica o tej samej nazwie. Była to prawdziwa uczta dla naszych oczu: białe domki z niebieskimi okiennicami, meandrujące pośród miejskich wzgórz uliczki, ażurowe wieże kościołów, Stary i Nowy Port. Oszołomił nas ten pejzaż, więc dalej, poddając się ciekawości i intuicji ruszyliśmy, by zdobywać to niezwykłe miasteczko.

            Na tym nie koniec naszych przygód, bo oto po powrocie na statek i półgodzinnej zaledwie podróży ujrzeliśmy coś zgoła innego, rozległą piaszczysta plażę Koukounaries. Piasek mienił się drobinkami miki, która przypominała brokat. Kąpiel w pełnym słońcu była świetnym relaksem po kilkugodzinnym zwiedzaniu miasta. Powrót do portu Achillio minął bardzo szybko podczas dyskoteki na statku w rytm znanych przebojów. Choć wycieczka miała miejsce w dzień powszedni, dla nas był on dniem niezwykłej przygody i niedającej się zapomnieć zabawy.